PL EN O nas Facebook Twitter G+ RSS e-mail

palimpsest nr 8
ONLINE PDF
EPUB MOBI




















Cudowny żywot stypendysty - Z dziennika wiecznego studenta


Październik to dla typowego Janka z AJD miesiąc szczególny.

Caïn venant de tuer son frère Abel (1896). Sculpture de Henri Vidal, Jardin des Tuileries, Paris,
fot. Alex E. Proimos (Wikimedia Commons, CC BY-SA 2.0)


Po długich tygodniach rozłąki wraca na uczelniane łono, gdzie czeka na niego cała masa atrakcji, jak choćby porozciągany kilkugodzinnymi okienkami plan zajęć, czy perspektywa nabycia kompetencji, które już wkrótce pomogą mu dostać wymarzoną posadę na jednym z londyńskich zmywaków.

Ale październik to również - a może przede wszystkim - miesiąc składania wniosków stypendialnych. 

Janek wprost uwielbiał być częścią ludzkiej stonogi, nacierającej na drzwi dziekanatu w nadziei na comiesięczny przelew z uczelnianego konta. Tyle ciekawych historii wtedy usłyszał, tylu interesujących ludzi poznał. Dla przykładu, kiedy był na drugim roku, stał przed nim chłopak z filologii polskiej, który czekając na swoją kolej, napisał kilkusetstronicową powieść. Jankowi obiło się później o uszy, że ów filolog zmienił nazwisko na Coelho, wyjechał do Brazylii i tam po dziś dzień pławi się w luksusach, chichocząc pod nosem z krytykujących jego twórczość literaturoznawców z Częstochowy.

Innym razem znów zdarzyło się Jankowi być świadkiem osobliwego zdarzenia, kiedy to pewien student politologii, przegrawszy partyjkę pokera, miał za zadanie jak najszybsze pokonanie odległości między początkiem kolejki a jej końcem. Co ciekawe, sztuka ta mu się udała i już tydzień później otrzymał list, w którym Polski Komitet Olimpijski zapraszał go do udziału w maratonie na letnich igrzyskach w Londynie.

No i wreszcie - to tutaj, w kolejce potencjalnych stypendystów AJD, poznał Janek swoją miłość. Było to rok temu. Rudowłosa stała tylko kilka miejsc przed nim, jemu zaś brakowało odwagi, by zagadnąć. Od czego jednak jest fejsbuk… Janek wyjął z kieszeni smartfona, połączył się z siecią i wszedł na fanpejdż zatytułowany „spotted ajd: kolejka pod dziekanatem”. Mrużąc oczy, wystukał: „ruda dziewczyno podrabiająca zaświadczenie ze skarbówki koniecznie się do mnie odezwij”. I tak to się zaczęło.

Dlatego też w tym roku, mając doświadczenie z lat poprzednich, Janek stanął w kolejce pod dziekanatem zaledwie z połową niezbędnych dokumentów. 

Resztę doniesie w innym terminie - postanowił. Wszak przyjemność trzeba rozkładać na tyle umiejętnie, aby starczyło jej na dłużej.

ROMAN SIDŁO

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenimy Twoje zdanie, chcemy je poznać i będziemy bardzo wdzięczni za parę słów własnie od Ciebie. Nie krępuj się, pisz śmiało. Nie tolerujemy jednak komentarzy wulgarnych, nonsensownych, które niczego nie wnoszą. Takie komentarze będą usuwane.