Elementy estetyki różnych epok często pojawiają się w powieściach współczesnych. Celem ich wykorzystywania może być na przykład ukazanie komercjalizacji wszelkich elementów życia, także sfery sacrum. W niniejszym artykule przewodnim motywem, służącym do wykazania postawionej tezy, jest gotyk, którego elementy pojawiają się w opisie kaplicy w utworze Bóg zapłacz! Włodzimierza Kowalewskiego.
Włodzimierz Kowalewski, Bóg zapłacz!, Warszawa: W.A.B., 2000. |
Gotyk bez wątpienia stał się fundamentalnym elementem sztuki średniowiecznej. Traktować można go również jako estetykę wspomnianej epoki. Charakterystyczny jest zwłaszcza dla architektury, której główne cechy to przede wszystkim wykorzystywanie gry świateł będącej symbolem doświadczenia spirytualistycznego i transcendentnego. Lekkość konstrukcji budowli gotyckich sugeruje natomiast uduchowienie i dematerializację, zaś strzelistość budowli - dążenie ludzkiej duszy ku górze. Można by również rozpisywać się na temat architektonicznych wyznaczników stylu gotyckiego, jednak nie to jest celem niniejszej pracy.
Pierwsze echa gotyku odnaleźć można w twórczości autorów osiemnastowiecznych. Do najsłynniejszych tekstów wczesnej, klasycznej powieści grozy należą dzieła, takie jak Zamek Otranto H. Walpole’a, Tajemnica zamku Udolpho A. Radcliffe oraz Mnich M. G. Lewisa. W Polsce gotycyzm rozwinął się w pierwszej połowie XIX wieku. Powieści gotyckie tworzyli wówczas m.in. Zygmunt Krasiński oraz Anna Mostowska.
Współcześnie w utworach literackich również pojawiają się elementy gotyku. Jednym z takich przykładów jest kaplica opisana w utworze Włodzimierza Kowalewskiego pt. Bóg zapłacz!. Akcja powieści rozgrywa się w 2047 roku w Warszawie. Miejscem akcji jest Szpital Nieustającej Pomocy w Olsztynie. Głównym bohaterem powieści jest Ireneuszy Słupecki – nieuleczalnie chory starzec. W toku akcji powieści bohater trafia do kaplicy, która bez wątpienia posiada elementy stylu gotyckiego:
Kaplica przypominała wnętrze rozłupanego ametystu, grotę o pełnych załamań, półprzeźroczystych ścianach, które w zalegającym tam ciepłym mroku opalizowały lekko fioletem i mocną czerwienią. Światło (…) załamywało się wysoko i grało złocistym kurzem jak pod wypiętrzonym ku niebu sklepieniem katedry (BZ, s. 70).
Kaplica, podobnie jak budowle gotyckie, charakteryzuje się lekkością, pojawia się gra świateł, przeźroczyste ściany, które skojarzyć można z gotyckimi witrażami, a które również umożliwiają opisaną grę świateł. Ponadto opis wnętrza kaplicy przypomina w swej budowie wertykalizm. Pojawia się także ołtarz, który przypomina szczyt. Drzwi katedry są ostrołukowe, co też należy do cech charakterystycznych dla architektury tego okresu. Wejście do kaplicy otoczone jest imitacją muru z gotyckiej cegły. Irka wita ogromny, złocisty napis: Uniwersalny Kościół Boga Ojca Jedynego (BZ, s. 68).
Należy zadać sobie pytanie: w jakim celu wykorzystano elementy stylu gotyckiego w powieści, której akcja osadzona jest w przyszłości i która ukazuje świat pozbawiony wartości moralnych? Odpowiedź na te pytania czytelnik otrzymuje wraz z dalszą lekturą powieści. Drugim elementem, który buduje specyfikę wspomnianej kaplicy, są sterty ulotek. Na nich widnieją hasła reklamowe, takie jak: „Z Kościołem Uniwersalnym przez tajemnice ludzkiej duszy; A co na to Padre Piosa Pietrelcina?; Tylko Pan na Niebie zna moje sekrety; Od Twoich narodzin aż do Twej śmierci” (BZ, s. 68-69). Kościół w ten sposób reklamuje swoje usługi, na przykład wirtualne programy nabożeństw. Pojawiają się instrukcje instalacji programów, cenniki usług, promocje i zniżki. Można także wykupić tzw. „moduł konfesyjny”, który gwarantuje intymną i domową spowiedź. Ponadto pokuta, dzięki badaniom naukowym, jest odpowiednio dobrana do czynu, który został popełniony. Kościół jest więc biurem usług religijnych, a sacrum jest skomercjalizowane1. Zarząd Kościoła jest nastawiony na zysk. Dlatego też, aby zachęcić społeczeństwo do uczestnictwa w nabożeństwach, podczas ich trwania, stawia się na efektowność. Pojawiają się gwałtowne uderzenia bębnów, potężne akordy organowe, żywy ogień i gra świateł. Uczestnicy natomiast nie muszą robić nic:
Uczestnicy nabożeństwa nie musieli nic robić. Naokoło ciągle zmieniały się kolory, chóralne pieśni rozbrzmiewały gdzieś nad ich głowami, piękne głosy wypowiadały za nich teksty łacińskich i rodzimych modlitw (BZ, s. 72).
Krzesła są ustawione niczym rzędy w amfiteatrze. Tak więc odbiorca z góry nastawiony jest na widowisko, nie zaś na przeżycia duchowe. Nawet słowa modlitw są wypowiadane przez chór. Skoro świat tamtejszych ludzi jest nastawiony na wygodę i przyjemność, to i Kościół musi podążać za tymi trendami. Kaplica jest jak wesołe miasteczko:
I raptem zagrzmiały gwałtowne uderzenia bębnów, potężne organowe akordy zwaliły się na głowy spragnionych, betonowy nieboskłon i cztery filary kaplicy rozbłysły żywym ogniem. U stóp księdza wytrysnął gejzer białego światła, spowijający całą postać pulsowaniem iskier, błysków, srebrzystych wstęg, jakby za chwilę miała ulecieć w powietrze (BZ, s. 71).
Widzowie, bo tak można ich nazwać, są niemal podnieceni takim widokiem. Jedna z uczestniczek komentuje to następująco: „Czad, czad! Ale czad! - pisnęła obok podniecona staruszka (…)” (BZ, s. 71).
W świetle przedstawionych informacji jasno wynika, iż wykorzystanie elementów gotyku w budowie kaplicy jest celem czysto marketingowym, który ma na celu przyciągnięcie jak największej ilości „klientów usług religijnych”.
Na podstawie powyższego przykładu wysnuć można opinię, iż elementy gotyku zostały wykorzystane, aby ukazać proces przemiany cywilizacji. Sacrum, podobnie jak inne dziedziny życia, jest sprowadzone do komercji. Ucieka się także od pytań dotyczących kwestii wiary. Każda sfera życia, nawet religia, jest płatna. Dlatego też, jak pisze Czapliński, „życie, jak parking, stało się płatne i strzeżone”(2). Opis kaplicy ukazanej w powieści Bóg zapłacz! doskonale to odzwierciedla. Nie ulega też wątpliwości, że efektowny w swej wymowie gotyk, przyciąga ludzi do kościoła, który w domniemanej przyszłości staje się „biurem usług religijnych”.
____________
1 Zob. T. Słomiński, Między pralnią a bawialnią, „Więź” nr 5, 2001, s. 190.
2 Zob. P. Czapliński, Ruchome marginesy-szkice o literaturze lat 90., Kraków: Znak, 2000, s. 159.
MARTYNA UJMA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenimy Twoje zdanie, chcemy je poznać i będziemy bardzo wdzięczni za parę słów własnie od Ciebie. Nie krępuj się, pisz śmiało. Nie tolerujemy jednak komentarzy wulgarnych, nonsensownych, które niczego nie wnoszą. Takie komentarze będą usuwane.