PL EN O nas Facebook Twitter G+ RSS e-mail

palimpsest nr 8
ONLINE PDF
EPUB MOBI




















JAK SPACEROWAĆ W MIEŚCIE. DOŚWIADCZENIE FLÂNEURA

Współcześnie mijany krajobraz nie jest istotny, najistotniejszą sprawą jest zaspokajanie pragnień ruchu, nieustającego przemieszczania się i uczestniczenia w szaleńczym tempie życia, w równomiernym rytmie miasta.


Jak pisał Walter Benjamin: „Typ flâneura powołał do życia Paryż”1 i to właśnie paryżanie uczynili swoje miasto „ojczyzną flâneura2. Charles Baudelaire opisując owego spacerowicza, umieszcza go w przestrzeni dziewiętnastowiecznego Paryża, będącego wówczas kulturalną stolicą dziewiętnastego stulecia3, gdzie dokonuje się swoista rewolucja społeczna. Mówi się o przekształceniu sfery publicznej, rozwoju domów towarowych, hal wystawowych i dworców, masowej turystyki, rozrywek, prasy4, a przede wszystkim o paryskich pasażach, które stały się przyjaźniejsze dla każdego, kto tylko chciał nimi wędrować. Nowe technologie przyniosły szklane zadaszenie bulwarów, umożliwiające spacery o każdej porze dnia, bez względu na pogodę, a więc stanowiło to powód szybkiego rozwoju sklepów galanteryjnych z bogato zdobionymi i zachęcającymi przechodnia wystawami. Z takiego oto środowiska miejskich promenad wyrósł flâneur, miejski łazik5.

Francuskie słowo flâner oznacza tyle co: 'wałęsać się'; a więc ktoś określany tym mianem jest człowiekiem poruszającym się bez żadnego celu, dla którego samo przemieszczanie się, przechodzenie z jednego miejsca do drugiego jest celem, choć tak naprawdę samym w sobie nim nie jest. Pierwotnie słowo to nie przywoływało ze sobą pozytywnych konotacji, posiadało raczej zabarwienie pejoratywne i odnosiło się do włóczęgów, bezdomnych, ludzi bez stałego adresu i zajęcia, często przestępców, którzy nie mieli swojego stałego miejsca w strukturze społeczeństwa feudalnego6. Jak pisze Piotr Dejneka: „Jednego dnia robili to, innego tamto, żyli chwilą, dniem dzisiejszym, będąc banitami wyrzuconymi poza ramy społeczne, często wchodząc w konflikt z prawem”7. Marek Warchoł charakteryzuje flâneurajako mieszkańca ulic, ulicznego tułacza, pielgrzyma zapuszczającego się w najciemniejsze kąty miasta8, a więc przywołuje sylwetkę, blisko związaną z początkowym znaczeniem.

Doświadczenie w tłumie
Typ flâneura jest nierozerwalnie złączony z naturą tłumu, nie istnieje bez konfrontacji z nim. I choć z jednej strony, będąc wyznawcą indywidualizmu, kultywuje samotność i anonimowość, to z drugiej strony, instynktownie zmierza w rejony tłumne, by znaleźć w nich schronienie i rozkoszować się obfitością wrażeń, jakie mają mu do zaoferowania. Jak pisze Michał Dzionek: „Samotność w tłumie cechującaflâneura nie jest więc tutaj tradycyjnym symbolem alienacji wielkomiejskiej, lecz stanowi fenomen przyjmowany z afirmacją.”9

Tak naprawdę flâneur jest kimś nieuchwytnym, wieloznacznym, którego postać jest bardzo trudna do skonkretyzowania. Najczęściej jednak mówi się o nim jako o kimś kto ogląda, obserwuje, a nawet wykracza ponad zwykłe patrzenie, sięgając do pokładów swej imaginacji i domysłów. Początkowo jest spacerowiczem, filozofem, przyglądającym się otoczeniu, które go otacza i w które coraz głębiej się zagłębia. Poe w tekście Człowiek z tłumu zrywa z tym wizerunkiem, u niego flâneur „przybiera rysy krążącego po społecznej puszczy wilkołaka”10. „Jest zatem – jak pisze Krzysztof Rutkowski – indywiduum nie tylko nie całkiem normalnym, ale też szkodliwym i potencjalnie niebezpiecznym.” Wiele wspólnych elementów łączy go z poetą, artystą czy filozofem, ale też z leniuchem lub wyrzutkiem społecznym, który lekceważy reguły i zasady, które tak cenne są wśród pracowitych i pilnych kapitalistów11.

Krąg skojarzeń wyznaczają też takie postaci jak: detektyw (odsłania mroczne i nieznane strony miasta), Anna Zeidler-Janiszewska pisze o detektywie, który zbliża się do rozwiązania zagadki, który tropi ślady przeszłości, używa także słów Benjamina: „Flâneur, jakimkolwiek tropem by podążał, zawsze natknie się na zbrodnię”12; spiskowiec czy agent służb specjalnych (w takim sensie, że obserwuje tłumy na ulicy, co w pewien sposób łączy się z figurą detektywa, śledczego). Następną postacią jest fotograf (zainteresowany wizualną stroną życia miejskiego).

Kolejna postać to prostytutka (będąc towarem i sprzedawcą jednocześnie); znów wypadałoby sięgnąć do Benjamina, który zauważa, że flâneur Baudelaire'a zachowywał się jak towar, który nie znalazł nabywcy, ale w przeciwieństwie do prostytutki, mógł wcielać się w „duszę” towaru, a nawet rozkoszować się nią13. Wiele innych określeń flâneura, których używa, między innymi, Michał Dzionek to: dandys, literat, poeta, malarz, dziennikarz-reporter, socjolog-etnograf – w tym przypadku przytoczyć można słowa Victora Fournela, których Benjamin używa w Pasażach: „Na podstawie jednego zasłyszanego w przelocie słowa odtwarzam całą rozmowę, całe życie; ton głosu mi wystarczy do przyporządkowania konkretnego grzechu śmiertelnego człowiekowi, którego właśnie potrąciłem i którego profil ledwie mi mignął”14; teoretyk-filozof, antykwariusz współczesności, kolekcjoner.

I w końcu reżyser. Flâneur patrząc na jedną osobę, pisze historię całego jej życia, jest więc nie tylko reżyserem, ale i scenarzystą. Wymyśla scenografię, w myślach uwzględnia pewne elementy dekoracji miasta, a inne ignoruje. Dokonuje wyboru scenerii zapamiętanych przez siebie obrazów. Zygmunt Bauman pisze, że już w paryskich pasażach „spacerowicz uczył się traktować świat jak teatr, ulicę jako scenę, przechodniów jako aktorów mimo woli, siebie jako reżysera sztuk bez prologów i rozwiązań, a życie jako grę, w której różnica między prawdą, udawaniem i domysłem zacierają się – ale też są nieistotne i nikogo szczególnie nie frapują ani trapią”15. Tutaj uwidacznia się różnica pomiędzy flâneurem-reżyserem, a flâneurem-detektywem, ten drugi powinien z założenia poszukiwać prawdy i nie opierać na własnych wymysłach, co charakteryzuje tego pierwszego. Flâneura-reżysera, artysty nie interesuje jakaś obiektywna prawda. Dla niego ważna jest inspiracja, odczucie estetyczne, piękno chwili. Istotne jest to, czy historia, która mu się myśli na dany temat, jest wciągająca, niestereotypowa, niepowtarzalna. Przestrzeń daje znak, sygnalizuje i mruga porozumiewawczo do flâneura: „No przyjacielu, zgadnij, co też mogło we mnie zajść?”16

Współczesny flâneur
Współczesny flâneur zamienił nogi na koła samochodu i zza opuszczonej szyby przygląda się swojemu miastu. Istotą jego życia stał się nieustający ruch. Nie podróżuje już z żółwiem na smyczy, jak niegdyś starano się określić naturę spaceru flâneura; współczesny flâneur pędzi z zawrotną prędkością i nie ma zamiaru ani na chwilę się zatrzymać. W tej perspektywie – z kamiennego labiryntu miasto przeobraziło się w rojowisko rozpędzonych świateł, wyłaniających się z pyłu i kurzu17. Dzisiejsze miasto nie jest przystosowane do swobodnego flânerie. Jak pisze Marek Warchoł: „Rem Koolhaas, holenderski architekt i teoretyk, znalazł nazwę dla takiego miasta”18. Generic city, bo o nim mowa, jest pełne nowoczesnych rozwiązań urbanistycznych, gdzie „wyodrębnione strefy, takie jak centra, place, promenady czy bulwary, stały się zbędne, gdyż miejska aktywność mieszkańców ogranicza się do kursowania pomiędzy trzema stałymi punktami: mieszkaniem, parkingiem biurowca i domem towarowym”19. Współcześnie mijany krajobraz nie jest istotny, najistotniejszą sprawą jest zaspokajanie pragnień ruchu, nieustającego przemieszczania się i uczestniczenia w szaleńczym tempie życia, w równomiernym rytmie miasta. Jak pisze Julia Balter, żyjemy w czasie „światoobrazu”, gdzie bardziej liczy się to, jak coś wygląda, a nie to, co znaczy, co kryje się „pod powłoką”20. Nie mają już znaczeniaflâneurowskie rozważania o tym, kim ktoś jest, czym coś jest. Rzecz (czy też osoba) straciła istotę, ma tylko wygląd. Stała się wycenionym towarem, o czym była mowa w związku z człowiekiem-reklamą.

Zmieniła się także przestrzeń współczesnego flânerie; ze spokojnego miasta, które płynęło własnym rytmem, spacerowicz musiał przenieść się do tętniącego życiem domu handlowego. Galerie handlowe starają się upodobnić do miasta, stają się ich kopiami w miniaturze. Julia Balter przytacza słowa Andrzeja Ladery:
Wielka galeria handlowa jest jak małe miasteczko. Ma swoje ulice, pasaże, place z ławkami. Ma kawiarenki, restauracje, zaułki fontanny, latarnie niby-uliczne, schody (zwykle ruchome), schodki łączące różne poziomy... Ma zieleń w donicach, przeróżne drzewa, krzewy i kwiaty, często pnącza. Czasami jest to zieleń z plastiku.21

Z ostatniego zdania możemy również wywnioskować, że owa galeria jest dziś z zasady sztuczna, imitująca to, co w mieście jest prawdziwe samo w sobie. Sam zaś flâneur dąży do kresu. Benjamin pisał: „Jeżeli pasaż stanowi klasyczną formę zewnętrzną, która jawi się flâneurowi pod postacią ulicy, to jego formą schyłkową jest magazyn. Dom handlowy jest metą flâneura. Jeśli początkowo ulica stała się dla niego wnętrzem, to w końcu wnętrze to stało się dla niego ulicą, on zaś błąkał się po labiryncie towarów, podobnie jak przedtem po labiryncie miasta”22.

Współczesna postać flâneura uległa degradacji, ze swobodnego spacerowicza, który sam odkrywał to, co tylko leżało w jego intencji, do biernego przechodnia wręcz atakowanego przez niezliczone ilości informacji i obrazów. Nie musi nic wybierać, nic robić, jak pisze Julia Balter „wszystko zostaje mu podane na tacy”23, a więc istota flânerie straciła swą wartość, nie jest tym czym z założenia powinna być. Trudno jednak mówić o całkowitym zanikaniu tej postaci (na co wskazuje Balter24). Współczesny świat jest światem obrazu i pozoru, a równie współczesny flâneur jest świadkiem spektaklu świateł i zmiennych treści obrazów: szyldów, reklam, jarzących się neonów i tym podobnym. Kultura masowa podsuwa nam tak atrakcyjny i łatwy w przyswojeniu obraz rzeczywistości, zwielokrotniony przez telewizję i media cyfrowe, że właściwe nasze potrzeby estetyczne zostają zaspokojone. Nie ma już potrzeby stwarzania widowiska, nie trzeba więc wałęsać się po mieście w poszukiwaniu inspiracji.25 Wystarczy włączyć odbiornik telewizyjny lub komputer.

Powyższy tekst to fragment dłuższej pracy pod tytułem Średniowieczny wagantyzm a konstrukcja flâneura we współczesnej cywilizacji.

Przypisy:
25. Balter Julia, Miasto... .


MICHAŁ WILK

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenimy Twoje zdanie, chcemy je poznać i będziemy bardzo wdzięczni za parę słów własnie od Ciebie. Nie krępuj się, pisz śmiało. Nie tolerujemy jednak komentarzy wulgarnych, nonsensownych, które niczego nie wnoszą. Takie komentarze będą usuwane.