Unikam radia jak ognia. Niestety, od niektórych nowości nie ucieknę. Jest coś takiego jak Internet, a tam już trudno nie natknąć się na pewne „dzieła sztuki”.
W polskiej muzyce pojawiają się ostatnio coraz mniej przyjemne dla ucha piosenki, które trudno nawet nazwać piosenkami. Z radioodbiorników wydobywa się jeden wielki grafomański bełkot, który pomimo swej prostoty dla mnie jest niezrozumiały. Nie rozumiem „wartości” przekazywanych w tych tekstach i zachwytu publiczności nad kolejnymi „gwiazdami” z „Mam talent” czy innego „Mast bi de mjuzik”. Zastanowiłam się nad sensem kilku hitów, które w ostatnim czasie stały się popularne. Czy na pewno zasługują na poklask i uznanie?
Igor Herbut - Nie ufaj mi
Tekst miał być błyskotliwy. Autorowi wyraźnie się to nie udało. Bo czy porównanie życia do ściemniary ma cokolwiek wspólnego z inteligencją? Samo życie jest pojęciem tak ogólnym, że słuchacz najwyraźniej w świecie nie zastanowi się nad tą metaforą. Wyrażenia pojawiające się w tekście nie są górnych lotów. Z całej plejady mogę wymienić między innymi: „unieś brew”, „niosąc w zębach”, „zburzyć jak domek z kart’’. Herbut poszedł po linii najmniejszego oporu. Myślę, że sześciolatek nie zastanawiałby się nad tym tekstem dłużej niż dziesięć minut. Zapamiętałam z niego jedynie, że „życie jest małą ściemniarą”. Rozumiem to tak, że nie warto nikomu ufać, bo wszystko, co się dzieje na świecie jest kłamstwem. Brzmi to jak ładna teoria filozoficzna. Może wpadł już na to wcześniej Arystoteles czy Platon, a Igor Herbut dotarł do tych zapisów i wykorzystał w swoim tekście? Czyżby te wypociny były bardziej wartościowe niż sądzę?
Red Lips – To co nam było, co nam się zdarzyło
Przesłaniem tej piosenki jest to, że uczucie łączące niegdyś dwojga ludzi nie było miłością. Co ciekawe, nie wyjaśniono czym ona jest. Argumentacja wygląda tak: „To nic nie znaczyło, to nie była miłość”. Zdanie banalne nic nie wnoszące do całego tekstu, który sam w sobie nie przekazuje żadnych wyższych wartości. Ten szlagwort przewija się przez prawie całą piosenkę i tak zapada w pamięć, że słuchacz nie ma pojęcia, o czym ona jest. „Morał” płynący z tej fantastycznej historii jest taki, że „czasem warto zastanowić się”. Myślałam, że myśleć należy zawsze, a nie przy okazji. W każdym razie zapamiętam i zastosuję się do tych rad. Od dzisiaj nad własnym postępowaniem zastanawiam się jedynie czasem.
Piersi – Bałkanica
Ubolewam nad Piersiami bez Kukiza. Nie mogę słuchać tego, co ci „muzycy” ostatnio oferują słuchaczom. Jednym z najbardziej znanych tworów jest „Bałkanica”. Tekst przypomina te z hitów disco polo, gdzie impreza jest najważniejszą częścią egzystencji człowieka. Głównym przesłaniem płynącym ze słów piosenki jest to, żeby się bawić, tańczyć, śpiewać przez całą noc. Pojawia się nawet fragment moralizatorski i pouczający: „Nie rób drugiemu tego, czego ty nie chcesz sam”. Zastanawiam się, czemu akurat w tego typu utworze jest fragment dydaktyczny. Być może młodzież potrzebuje autorytetu, wychowawcy, mentora duchowego? Superniania wyszła z mody i Piersi zapewne pretendują do tej funkcji. Panowie musieliby chyba zmienić nazwę zespołu, bo obecna wydaje się być zbyt demoralizująca... Wracając jednak do samej piosenki, być może przesłanie płynące z niej wiąże się z bezpiecznym „imprezowaniem”. Bez kłótni, rękoczynów, tylko z przyjaźnią i radością. Wszystko pięknie, jednak zachęcanie do spożywania alkoholu i „dymu na parkiecie” nie napawa optymizmem. Panowie muszą popracować nad repertuarem, bo do Superniań jeszcze im daleko.
Sylwia Grzeszczak - Księżniczka
Całkiem oryginalny tekst jak na polską kulturę masową. Wbrew pozorom, dość rzadko w tekstach piosenek występuje motyw księżniczki i księcia. Pojawiają się elementy budownictwa: mur, wieża, co pozornie rysuje jakiś obraz historii. Księżniczka na wieży, książę mija mur i ratuje ukochaną z niewoli. Romantycznie, prawda? Szkoda tylko, że jest to tak chaotycznie skonstruowane, że nie wiadomo, o co chodzi. Sylwia Grzeszczak chce mknąć po niebie, czy mieć księcia? Starałam się to zrozumieć, jednak to ponad moje siły. Pocieszeniem dla mnie może być to, że nawet najwięksi fani Grzeszczak nie zapamiętują z tej piosenki nic więcej oprócz księżniczki i księcia. W piosence pojawia się jeszcze fragment: „niech nasza bajka trwa”. Myślę, że autorka popełniła drobną pomyłkę i zamiast bajki, powinna napisać horror, a trwanie zamienić na nietrwanie. Zdecydowanie lepiej, nieprawdaż?
Ewelina Lisowska - W stronę słońca
Odrębny temat mogłaby stanowić słynna ostatnio reklama z udziałem tej pani. Ewelina Lisowska zniszczyła swój największy hit, choć moim zdaniem nie było co niszczyć, zmieniając refren. Teraz zapamiętujemy z całej piosenki jedynie deklarację jednego ze sklepów o „włączaniu niskich cen”. Zanim jednak piosenkarka pogrążyła się udziałem w reklamie, w obiegu krążyła lekka i przyjemna dla wielu ludzi piosenka o miłości. W sam raz na „odmóżdżenie” po całym dniu pracy. Na mnie nie wywiera ona żadnego wrażenia, chyba że negatywne. Pewnie dlatego znalazła się w tym rankingu. Albo nie znam się na miłości, albo nieco inaczej ją postrzegam. Z tekstu można wywnioskować, że uczucie do człowieka daje wielką moc, ponieważ potrafimy „przynosić tęczę”, „poruszać powietrze”, „zaginać przestrzeń”, „rozpędzać się w stronę Słońca”, „pędzić bez grawitacji”, „mrugnięciem doprowadzać do fruwania”. Metafory te są nie dość, że nieprzekonujące, to jeszcze grafomańskie do szpiku kości. Piosenka miała być pozytywna, a w moim odczuciu jest aktem desperacji i rozpaczy w pogoni za sławą. Myślę, że popularność piosence przyniosła nieudolna reklama z wykorzystaniem ścieżki dźwiękowej, przekształconego tekstu i ustami Lisowskiej jak u dmuchanej lali.
Weekend – Ona tańczy dla mnie
Usłyszałam kiedyś, że jest to piosenka skierowana do tancerki w klubie nocnym. Pod pozorem kolejnej piosenki o miłości skrywa się fraza powtarzana niemal bezustannie „ona tu jest i tańczy dla mnie”. Dalej przekonujemy się, że ta hipoteza może być prawdziwa. Tekst opiera się głównie na wymienianiu zalet kobiety: „uwielbiam ją”, „jej ramiona ukojeniem dla mnie są”, „ja pragnę jej”. Ciekawe, czy ona wykazuje podobne uczucia w kierunku swojego wielbiciela. W końcu, skoro jest jedynie tancerką, tańczy dla wszystkich, a istnienia adoratora nie dostrzega. Polecam autorowi piosenki napisać nowy tekst. Może o ślicznej kucharce, która gotuje tylko dla niego? Istnieją większe szanse na odwzajemnienie uczuć.
Tomasz Niecik – Zimny łokieć
Nie znoszę disco polo. Niestety, pomimo mojej niechęci do tego typu „dzieł”, dotarł do mnie jeden z największych hitów niejakiego Tomasza Niecika. Zimny łokieć, bo taki jest tytuł, to dość interesujący obraz życia młodego mężczyzny. Liczy się dla niego „mieć” a nie „być”. O priorytetach świadczą: „kanapa z tyłu”, „szyby”, „w portfelu grubo”, „muzyka z bagażnika”, „ryk silnika”, „spojlery dookoła”, „chromy na błotnikach”. Natomiast czym jest „zimny łokieć”? Ten, kto nie wie, zapewne zachodzi w głowę, co to takiego. Może ja przybliżę. Kierowca samochodu opierający łokieć o szybę. To jest właśnie główny temat piosenki. Życie chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby napisać piosenkę o czymś takim. Nawet piosenkę disco polo. Widać, w tej „subkulturze”, do której na szczęście nie należę, wszystko jest możliwe.
Cleo i Donatan – My Słowianie
Mój „faworyt” w tym zacnym rankingu. Do dziś zastanawiam się, dlaczego Polacy ubolewali nad przegraną tej piosenki w Eurowizji. Nawet jak na tego typu konkurs, propozycja Polaków była dość mało atrakcyjna. Tytuł brzmi interesująco, jednak szybko zostajemy pozbawieni złudzeń i słuchanie tekstu tej piosenki sprawia, że niejeden Słowianin mógłby poczuć się urażony. Zalety Słowianek ogranicza się do urody, wdzięku i zgrabnego poruszania ciałem. Są dobrym materiałem na żonę, bo „kto próbował, ten wie”. Później zostają wymienione dobra, które u Słowian spotkać można: „chleb”, „śmietana”, „wódeczka lepsza od whisky i ginów”. Aby dowiedzieć się, co mamy do zaoferowania najlepszego, wystarczy pojechać na wieś. Wieś kojarzy się z sielanką, spokojem i odpoczynkiem. Tutaj w bardzo prymitywny sposób zawężono jej znaczenie do miejsca, gdzie wytwarza się przetwory do spożycia, włącznie z kobietami – najlepszymi żonami na świecie. Czy można Polsce zrobić gorszą reklamę? Myślę, że Cleo i Donatan są w tym mistrzami i nikt nie jest w stanie im dorównać.
Na tym zakończę swoją subiektywną ocenę tych „dzieł sztuki”. Jak widzimy, tematyka jest dość szeroka. Od Słowianek, księżniczek i tancerek po tematy ogólniejsze: Słońce, miłość czy życie. Odniosłam wrażenie, że polska muzyka niesie jednak ze sobą niezwykłe bogactwo treści. Bo z którego tomiku poezji dowiemy się, że sensem naszej egzystencji jest „zimny łokieć'', a „życie to mała ściemniara”? W której powieści bohater pod wpływem miłości „podbija kosmos”? W której baśni księżniczka „mknie po niebie z księciem”? Zmieniłam jednak zdanie... Zachęcam Was, słuchajcie polskiej muzyki masowej, naprawdę warto!
JUSTYNA MENDAK
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Cenimy Twoje zdanie, chcemy je poznać i będziemy bardzo wdzięczni za parę słów własnie od Ciebie. Nie krępuj się, pisz śmiało. Nie tolerujemy jednak komentarzy wulgarnych, nonsensownych, które niczego nie wnoszą. Takie komentarze będą usuwane.