PL EN O nas Facebook Twitter G+ RSS e-mail

palimpsest nr 8
ONLINE PDF
EPUB MOBI




















O początku i końcu w kulturze / Principio y fin


Czy istnieje koniec? Poetycko, i z odrobiną wyobraźni, można nakreślić liczne punkty ucieczki, w których pokazany jest koniec narracji, koniec epoki, koniec życia, koniec piosenki, koniec filmu. 
Wyobrażenie uroborosa autorstwa Theodorosa Pelecanosa
z 1478 z traktatu alchemicznego zatytułowanego Synosius.


To zakończenie, stworzone z jakiegoś powodu, nadchodzi, aby stanowić część życia, żeby nadać kierunek rozdziałowi, który się kończy i prawdopodobnie pozwala dostrzec, że nowy właśnie się zaczyna. Tak więc ten koniec przekształca się w przejście; nie jest momentem, w którym wszystko się kończy, po prostu pozostawia drzwi otwarte dla początku.

Zgodnie z tym oraz biorąc pod uwagę, że życie jest zbiorem cykli, które otwierają się i zamykają kiedy tylko się zechce, pozwalam sobie zapytać: Czy świt jest zakończeniem nocy? Czy zachód słońca jest końcem dnia? Czy północ jest końcem 24-godzinnego cyklu, czy po prostu jest początkiem nowego dnia? Wszystko znajduje się w percepcji każdej osoby. Nowy rok reprezentuje koniec pewnego cyklu, ale również otwiera nieskończone możliwości 365 dni, które nadchodzą. Tak więc kalendarz zaczyna pełnić rolę podobną do funkcji zegara, który orientuje nas każdego dnia, ale jest tylko tym: odniesieniem. Wskazówki zegara, czy dni ponumerowane i podzielone na miesiące, nie są czasem, tak jak mapa nie jest terytorium.

Jednakże każde z naszych działań na końcu, czy początku nowego roku, ma reperkusję na nasze życie i osoby, które nas otaczają. Milan Kundera stwierdził pewnego dnia: „Jestem pod wodą, a uderzenia mojego serca produkują koła na powierzchni”. Rozważając te słowa, można stwierdzić, że każda osoba urzeczywistnia zmiany we własnym kosmosie, wielokrotnie w sposób mimowolny. Kundera zrozumiał, że nawet uderzenia serca przynoszą konsekwencje w ekosystemie, który zamieszkuje, jako że działania lub wzniosłe ruchy uderzają w życie innych osób, wielokrotnie bez oczywistej intencji, co chce się uzyskać tymi akcjami. 

W związku z powyższym, emocje i sposoby, w jakie byty ludzkie zmieniają swoje życie, mogą odbijać się w cyklach bardziej podstawowych, takich jak oddychanie czy mruganie. Gdzie, na przykład, napełnianie płuc świeżym powietrzem jest tak ważne jak pozwolenie swoim oczom na stałe pauzy podczas czuwania. Z zapadnięciem nocy świadomość zanurza się w oniryczne tereny, a sen pozwala ponownie wynaleźć i naprawić doświadczenia, które nabyło się w ciągu całego życia.

Zatem ponownie słowa „początek” i „koniec” współżyją rozdzielone przez cienką linię, aż do przekształcenia się w synonimy, jako że są częścią tego samego kreatywnego procesu życia. Każdego dnia ponowne spotkanie przed lustrem, kiedy on albo ona odkrywają, że zamykają krąg nieszczęść, żeby później rozbić go na kawałki. Jakkolwiek Jorge Luis Borges wskazywał, że znajdował się sam i nie było niczego w lustrze. Z kolei dla innych proces przeżywania własnego życia może być czymś wspólnym, gdzie każda osoba wnosi coś ważnego w życie innej. Doświadczenie, w którym wartości rodzinne, przyjaźnie oraz ogólnie społeczeństwo mają coś do wniesienia w życie każdej osoby, nawet ze wszystkim, wyobraźnią i sposobem w jaki każdy przeżywa swoje życie, jest czymś unikalnym.

Jednak także życie daje ważne miejsce miłości. Czy miłość jest cyklem? Czy jest wzniosłym związkiem, który utrzymuje połączenie dwóch osób? Miłość się kończy… czy się przemienia? Nietzsche kiedyś powiedział: „Tylko jeśli ona przybyła do mnie bardziej niż otwarcie i zamknięcie cudownych oczu, jak chwila”. Czyli w mrugnięciu można się zakochać. Jeśli jest to prawdą, wówczas początek i koniec nie mają sensu, ponieważ zmieniają się w krótkie chwile cyklu bardziej złożonego, gdzie czas jest względny i zależy od sposobu, w jaki każdy człowiek obserwuje własne życie. Taki czas, którego nie mierzy się w godzinach ani minutach, zmienia się więc w atmosferę, wewnątrz której odgrywa się życie. 

Ale, w zgodzie z poezją oraz niektórymi kierunkami myślowymi, miłość jest wieczna. Miłość jest energią; nie tworzy się ani niszczy. Koniec związku jest początkiem tego, co niektórzy nazywają wolnością, a z tej wolności tworzą się nowe związki, gdzie zobowiązanie jest duchowe, nie zauważane jako działanie społeczne. Jeśli miłość i czas nigdy nie umierają, sztuki są zobowiązane do ukazywania zakończeń szczęśliwych lub tragicznych, w których przedstawiana jest ludzkość zakochana, gwałtowna i prostoduszna. 

Dlatego początek i koniec nie istnieją, przynajmniej jako dwa różne momenty w naszym życiu. Oba się uzupełniają tą samą emocjonalnością, z jaką wschodzące słońce napełnia niebo nadzieją, skontrastowaną z nostalgią zmierzchu, który otwiera przejście do niepewnej nocy. Wewnątrz jednostek miar, którymi ludzkość wiąże i mierzy zmiany końca i początku każdego roku. Według Julio Cortázara nic nie jest stracone, jeśli ma się odwagę ogłosić, że wszystko jest stracone i trzeba rozpocząć jeszcze raz. Koniec roku (jakikolwiek by był) nadchodzi, aby tworzyć szansę i nadzieję związaną z nowym, który dopiero się zaczyna.

Z tych powodów cykle, które się otwierają i zamykają kiedy się tego zapragnie w życiu, nie są ustanawiane przez zegar, czy kalendarz. Początek może być końcem i na odwrót, gdzie każde z naszych działań będzie miało wpływ we wszechświecie. Można to odczuć w każdej chwili, w każdym odczuciu, w każdym oddechu. A każdy nowy rok jest oczekiwaną szansą na refleksję; oczekiwałem tu nowego dnia z błyszczącym słońcem, które zaprasza do napisania nowej przygody. 

OMAR ROGRÍUEZ
przeł. z hiszp. Izabela Kuśnierek

* * *

Principio y fin

¿Existe el final? Poéticamente, y con un  poco de imaginación, se pueden trazar muchos puntos de fuga en los cuales se señala el fin de relato, el fin de una época, el fin de una vida, el fin de una canción, el fin de una película. Ese cierre, creado por cualquier razón, viene a formar parte de la vida para darle sentido a un capítulo que se termina y muy posiblemente permite vislumbrar que uno nuevo está por comenzar. Entonces ese final se convierte en una mera transición; no es el momento en el que todo acaba, simplemente está dejando la puerta abierta a un inicio. 

De acuerdo con esto, y considerando que la vida es una colección de ciclos que se abren y se cierran a placer, me permito preguntar: ¿Es el amanecer el final de la noche? ¿Es la puesta de sol el final de un día? ¿La medianoche es el final de un ciclo de 24 horas o es simplemente el inicio de un nuevo día? Todo se encuentra en la percepción de cada persona. Un nuevo año representa el cierre de un ciclo, pero igualmente abre las infinitas posibilidades de los 365 días que están por venir. Entonces el calendario viene a representar un papel similar al de un reloj que nos orienta cada día, pero es sólo eso: una referencia. Las manecillas de un reloj o los días numerados y fraccionados en meses no son el tiempo, como tampoco un mapa es el territorio. 

No obstante, cada una de nuestras acciones al final o al inicio de un nuevo año tiene repercusiones en nuestras vidas y en las de aquellas personas que nos rodean. Milan Kundera afirmó alguna vez: “Estoy bajo el agua y los latidos de mi corazón producen círculos en la superficie”. Considerando estas palabras, es posible apreciar que cada persona está realizando cambios dentro de su cosmos, muchas veces de manera involuntaria. Kundera comprendió que incluso los latidos del corazón traerían consecuencias al ecosistema que él habitaba, puesto que las acciones o movimientos más sublimes impactan en las vidas de otras personas, muchas veces sin una intención clara de lo que se quiere lograr con tales acciones.

De acuerdo con lo anterior, las emociones y la manera en que los seres humanos transforman sus vidas algunas veces se refleja en ciclos más básicos, como la respiración y los parpadeos. Donde, por ejemplo, el llenarse los pulmones de aire fresco es tan importante como permitir a los ojos hacer pausas constantes dentro de la vigilia. Al caer la noche, la conciencia se sumerge en los terrenos oníricos y el sueño permite reinventar y reparar las experiencias que se han adquirido a lo largo de la vida.

Es así como nuevamente las palabras “principio” y “fin” conviven divididas por una delgada línea, hasta convertirse en sinónimos, puesto que son parte del mismo proceso creativo de la vida. Cada día, un reencuentro frente al espejo, cuando él o ella descubren que están cerrando un círculo de angustia para luego romperlo en pedazos. Y sin embargo, Jorge Luis Borges apuntaba que se encontraba solo y no había nada en el espejo. En cambio, para otros el proceso de vivir su vida puede ser algo colectivo, donde cada persona aporta algo importante a la vida de otra. Una experiencia en la que los valores de la familia, las amistades y la sociedad en general tienen algo que aportar a la vida de cada persona. aun con todo, la imaginación y la manera con que cada uno vive su vida es algo totalmente único. 

Pero también la vida viene a otorgarle un lugar importante al amor. ¿Es el amor un ciclo? ¿Es la unión sublime que mantiene unidas a dos personas? ¿El amor acaba… o se recicla? Nietzsche dijo alguna vez: “Apenas si me vino ella más que como un abrir y cerrar de ojos divinos, como instante”. Es decir, en un parpadeo es posible enamorarse. Si esto es verdad, entonces el principio y el fin no tienen sentido, porque se convierten en pequeños momentos de un ciclo más complejo, donde el tiempo es relativo y depende de la manera en que cada persona observa su propia vida. Este tiempo que no se mide en horas y minutos se convierte entonces en la atmósfera dentro de la que sucede la vida.

Pero, de acuerdo con la poesía y algunas corrientes de pensamiento, el amor es eterno. El amor es energía; no se crea ni se destruye. El fin de una relación es el principio de lo que muchos llaman libertad, y de esa libertad se construyen nuevas relaciones, donde el compromiso es espiritual y no se percibe como una atadura social. Si el amor y el tiempo nunca mueren, las artes son las encargadas de mostrar los finales felices o trágicos en los que se representa la humanidad enamorada, intensa e ingenua.

Es por ello que el principio y el fin no existen, al menos como dos momentos diferentes dentro de nuestras vidas. Los dos se complementan con la misma emotividad con que un sol naciente llena los cielos de esperanza, en contraste con la nostalgia de un ocaso que abre paso a la noche con incertidumbre. Dentro de las unidades de medida con las que la humanidad relaciona y mide los cambios es el final e inicio de cada año. Según Julio Cortázar, nada está perdido si se tiene el valor de proclamar que todo está perdido y hay que empezar otra vez. El final de un año (como quiera que éste haya sido) viene a crear oportunidad y esperanza con el nuevo, que apenas está por comenzar. 

Por tales razones, los ciclos que se abren y se cierran a placer dentro de la vida no son establecidos por un reloj o por un calendario. El principio puede ser el fin y viceversa, donde cada una de nuestras acciones tendrá un impacto en el universo. Esto puede sentirse a cada momento, en cada sentimiento, en cada respiro. Y cada nuevo año es la esperada oportunidad de reflexionar; he aquí el esperado nuevo día, con un sol brillante que invita a escribir una nueva aventura.

OMAR RODRÍGUEZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cenimy Twoje zdanie, chcemy je poznać i będziemy bardzo wdzięczni za parę słów własnie od Ciebie. Nie krępuj się, pisz śmiało. Nie tolerujemy jednak komentarzy wulgarnych, nonsensownych, które niczego nie wnoszą. Takie komentarze będą usuwane.